czwartek, 13 maja 2010

Systematyczna nie jestem

Mialam być systematyczna i porażka. Nie jestem z siebie dumna
Dzis w Norwegii swięto Wniebowstąpienia. Norwegów w pracy nie ma, w kosciolach też ich w większosci nie ma (bo rzadko chodzą), za to wyjechali na dlugi weekend. Większosć ma jutro urlop. Jakie to dziwne, że tu nikt z powodu urlopu większosci pracowników nie robi afery. A w Polsce tlumaczenia, że gospodarka padnie, o zakladzie nie wspomnę.
Korki byly wczoraj masakryczne, jeszcze takich tu nie widzialam, a to zasluga nie tylko dlugiego weekendu, ale i pięknej pogody, która teraz jest tutaj. Ostatnio nawet wyczytalam, że Bergen jest najcieplejszym miastem w Norwegii. To milo, ale jest polowa maja a parę dni temu snieg leżal rano i codziennie są przymrozki. Może to dlatego, że to góry. Ale skoro napisali, że jest to jest i ja się tej wersji będę trzymać. Trzeba przyznać, że w ciągu dnia jest cudnie, żadnej chmurki na niebie, sloneczko i nawet cieplo. Tzn. 11 stopni, ale Norwegowie chodzą ubrani jak wielu Polaków latem. Oby do lata.
Nadal nie mogę się przyzwyczaić, że chodzę spać, a na dworze widno. Masakra. Dobrze, że wszędzie są żaluzje.
Góry co dziennie inne, bardziej malownicze każdego dnia, przyroda się budzi, wszędzie pelno kwiatów i to nie tylko polnych. Norwegowie bardzo dbają o otoczenie, pelno żonkili, rododendronów kwotnących na czerwono i wiele innych cudnych, kolorowych roslinek. Drzewa zielenieją, tylko wodospadów mniej, bo nie pada chwilowo. Tylu odcieni zieleni nie widzialam nigdy w życiu. Tego się nie da opisać, ani nawet sfotografowac, to trzeba zobaczyć na wlasne oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz