wtorek, 17 sierpnia 2010

Znowu w domu

Powrót do Norwegii. Nareszcie. Dawno się tak nie napracowalam jak przez ostatnie 2 tygodnie w Polsce.
W Norwegii wszystko toczy się wolniej. Nie wiem co to jest, ale już drugi raz po dluższym pobycie za granicą wracam tu i mam jakąs dolegliwosć. Teraz skurcz mięsni w plecach. Kara Norwegii za to, że ją na tak dlugo opuscilam?
W niedzielę pojechalismy na targ rybny do Bergen zjesć jakies owoce morza. Byly podwójnie pyszne, bo gratis. Obslugiwali nas Wlosi, a oni są tacy zakręceni. Jam mówil mój byly szef - slepy w karty nie gra.
Pogoda byla cudna do wczorajszego wieczora, czyli wrócila do normy. Deszczyk, chmurki, wiaterek.
Podróże ksztalcą. Na lotnisku w Amsterdamie czulam, jakby przedstawiciele calego swiata tam przyjechali. Barwnie, kolorowo, inaczej. I znowu ta ogromna przepasć między Polską a swiatem cywilizowanym. Jakosć obslugi na lotniskach. Cywilizowany swiat = usmiech, uprzejmosć, życzliwosć; Polska to posepne miny, niemile Panie, wyniosli Panowie, wywyższanie się (nie wiem dlaczego). Dużo musimy się jeszcze nauczyć. Bardzo duzo. Chyba napiszę jakis list do ludzi szkolących celników i kontrolę na lotniskach. Czy usmiech cos kosztuje? Ujmuje czegos komus?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz