czwartek, 19 sierpnia 2010

Lato wraca

Od 2 dni mamy lato. I to jakie. Upaly. W Bergen cala masa turystów. W porcie piękne jachty. I nikt nie nosi kaloszy i kurtek przeciwdeszczowych.
Wczoraj mielismy rocznicę slubu. Spędzilismy fantastyczne popoludnie w Bergen. Pogoda do tego zachęcala.
I dzialo się cos niezwyklego. Zaczęly się dni sponsora - fadderdagene. Studenci pierwszych roczników zostają podzieleni na grupy i dostają sponsora. On jest ich opiekunem. Poza tym są jeszcze tzw. Sonsorzy, którzy udzielają im różnych praktycznych informacji, o campusie, nauce, gdzie co zalatwić itd. Oprócz takiej oficjalnej częsci, koncertów, wycieczek itd studenci przebierają się w co się da i tak chodzą po miescie. Inwencja twórcza fantastyczna. Jedna grupa to faceci przebrani za pszczoly, a dziewczyny za kwiaty (zgodnie z naturą, że pszczólki zapylają kwiatki - nie wiem dlaczego mnie się zawsze pszczólka kojarzyla z dziewczynką, moża dlatego że pracowita), inna grupa to slużba zdrowia, kolejna - talia kart, egipcjanie, cyrkowcy, piraci, arlekiny itd. Chodzą, krzyczą i spiewają. No i piją oczywiscie. Ale to fantastyczny moment za zapoznanie się. Po przemówieniu burmistrza i uroczystej inauguracji roku akademickiego przebierają się i pędzą w miasto. Muszą wykonywać przy tym różne zadania zadane im przez wyższe roczniki, najczęsciej mają też zadanie wspólne - szukanie skarbu. Przy takim robieniu glupot mogą się zapoznać, poznać trochę swoje charaktety, sklonnosć do zabawy, odwagę itd. To kolejny plus dla Norwegii.
Podejrzewam, że w podstawówce czy dalszych szkolach dzieci też się nie denerwują rokiem szkolnym, klasówkami itd, tak jak w Polsce. Prawodopodobnie atmosfera jak w pracy. Zero stresu, dobre samopoczucie jest najważniejsze. Bo i po co komu caly ten stres? Czy to komus pomaga? Przyspiesza prace? Porawia zdolnosć uczenia się? Nie. Za to przeszkadza w tym podwójnie.
Brawo dla Norwegów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz