środa, 2 czerwca 2010

Turkusowe morze

Nie trzeba jechać na Lazurowe Wybrzeże, żeby oglądać turkusowe morze. Wystarczy przyjechać do Norwegii. Woda ma tak niesamowity kolor, że można z mostu spasć, jak się czlowiek zapatrzy jadąc. Mnie się to zdarza. Najlepiej widać to z samolotu. Cos pięknego. Niesamowity kolor, zwlaszcza jezior polożonych wysoko w górach. Wyglądają jak sztuczne, namalowane. Mnie się wydaje, że to przez plankton. A może nie. Nie mogę się napatrzeć. Dzis dzień deszczowy dla odmiany. Myslalam, że będzie mi to bardziej przeszkadzlo, ale nie jest najgorzej. Depresji z powodu pogody jeszcze nie mam.
Jutro wieczorem lecimy do Polski na wesele. Nie mogę się doczekać, morze jedzenia i dużo tańca. Fantastycznie. W Norwegii jest teraz nowa moda na wesela. Zamiast organizować je w rodzinnym kraju, co kosztuje fortunę, Norwegowie wynajmują jakis zamek w Czechach, zabierają najbliższą rodzinę i urządzają tam slub i wesele. Z fasonem i tanio jak na ich zarobiki, bo taka impreza kosztuje jakies 40.000 NOK, a to naprawdę niewiele, dwie dobre pensje. No i tam alkoholu można do woli pić, a w Norwegii pewnie jakies ograniczenia są, jak zawsze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz