poniedziałek, 28 czerwca 2010

Opóźnienia

Trochę zaniedbalam blog. I zaniedbam go w najbliższym czasie, bo wakacje tuż, tuż.
Jak tylko robi się trochę cieplej, czyli generalnie mówiąc - kiedy nie pada, Norwegowie rozpalają grile. Ale w sobotę, my także odpalilismy swój. Bylo zabawnie :)
Mój pierwszy grill w Norwegii. I nie bylismy oczywiscie jedyni na osiedlu.
Dieta nie idzie po mojej mysli. Niestety. Dzis mielismy zwlec się rano z lóżka i pobiegać, ale o 5 rano byla taka burza, że w promieniu kilkunastu kilometrów wysiadl prąd. W tunelach ciemno, jakbym jechala w jelicie grubym :) Dziwne porównanie. Burza w górach i do nad wodą to nie przelewki. Jak raz walnęlo, to mialam wrażenie, że nasz dom rozpadnie się jakby byl z kart. Masakra. Nadal jednak lubię burzę.
Cieszę się, że pojadę do krajów, w których zachodzi slońce. Tu póki co nie ma nocy, Slońce zachodzi na chwilę, ale ja wtedy spię.
Chcialabym bardzo, żeby utrzymala się tu taka pogoda, jaka jest tu w tym roku. Bardzo dużo slońca, bardzo malo deszczu. Zeszly rok byl podobny. 2 lata temu jak zaczęlo padać na początku stycznia, to skończylo na koniec marca. Sniegu nie bylo. Może gdyby tak wyglądal mój początek w tym kraju, to nie podobaloby mi się tu tak bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz