czwartek, 1 lipca 2010

No milk today

Dzis dzień wielkiego pakowania. Zazwyczaj wyjeżdżamy na dluższe weekendy, a dzis na 2 tygodnie. Pierwszy przystanek - Polska, drugi - Egipt :) 40 stopni! Zastanawiam się jak to wytrzymam? Kapelusz z dużym rondem jest :)
Dzis u nas cieplutko, w końcu lato sobie przypomnialo o Norwegii. Jak czlowiek przyzwyczai się do niższej temperatury, to 23 stopnie to prawdziwy upal. Slońce niesamowite, niebo bezchmurne, lekki wietrzyk. Tylko czasu na opalanie dzis braklo. Pojadę do Egiptu jak prawdziwa Norweżka. Bladziuteńka.
Norwegowie to bardzo rozspiewany naród. Na wszystko maja piosenkę, nawet zachęcającą do picia mleka "No milk today". Robią do tego przezabawne filmy.
Na naszej wsi, no może w naszym miasteczku, jest wielkie centrum handlowe. Wygląda to jak taki kryty rynek, ze sklepikami, salonami pięknosci, marketami różnej masci, kawiarenkami, placem zabaw i gigantycznymi szachami. Na największym skwerze stoi podium, na nim fortepian. Każdy kto ma ochote może zasiąsć za nim i zagrać. I grają. Ostatnio widzialam starszego pana. Pięknie gral. Nikogo to nie dziwi, normalna sprawa. W pobliskiej w kawiarni ludzie piją kawę, jedzą ciastka. Bardzo pozytywne wrażenie. Duży plus za to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz