niedziela, 14 lutego 2010

Norweskie jedzonko

To co zaskakuje w Norwegii to jedzenie. Koszmar, podobnie jak kawa.
Tradycja kuchni norweskiej wzięła się z biedy. Zanim odkryto tu złoża ropy, był to bardzo biedny kraj. Rolniczych terenów jak na lekarstwo, dookoła tylko skałay i woda. Dlatego Norwegowie potrafią zrobić "mamałygę" ze wszystkiego. Może bardziej elegancko można nazwać to zapiekanką, czy pure. I tak w skład zapiekanki może wchodzić (jednocześnie): ryba, kiełbasa, ziemniaki, warzywa, jajecznica (żeby się to trzymało w kupie) i to wszystko zapieczone "pod zółtym serem" (elegancko nazywając) - jak na zapiekankę przystało. Tzw. pure może się składać np. z ryby, ziemniaków i rozgotowanych warzyw; druga wersja to parówki, ziemniaki i warzywa. To drugie zdecydowanie lepsze. Ale generalnie ochyda.
Większość wędlin w sklepie różni się tylko kolorem, podobnie z żółtym serem. Chleb to generalnie wata, tylko zmienia kolor i czasem czegoś tam dosypią, ziarenek np. Ale za to jak długo zachowuje świeżość!!
I przebój norweskiej kuchni - fiskeboller - kulki rybne. Fuuuuuuj.....
Dochodzę do wniosku, że Norwegowie z ryby potrafią zrobić wszystko. Ciekawe dlaczego nie wymyśli fiskepączków. Pączki mają, ale mrożone. Bałam się kupić :( W mrożonkach, podobnie jak Anglicy wiodą prym. Potrafią zamrozić wszystko.
Widziałam w TV jak robią ciasta na Walentynki. Zniechęcili mnie na zawsze.
Boję się pomyśleć, czego jeszcze nie poznałam.
Norwegowie postawili na produkcję krajową. Nie ma tu zbyt wielu towarów spożywczych obcego pochodzenia. Ja znalazłam Uncle Bens, Dolmio, Fantazja (jogurty) i Philadelpfia (serek). Wszystko mają, ale własnej produkcji i marki: słodycze, ciastka, sosy, ciasta w proszku, czekoladę do smarowania, dżemy, chipsy, jogurty, masła, margaryny, kawę, płatki kukurydziane, soki, piwo, napoje (ale cola jest - mój mąż się cieszy:) itd. Sądząc po tym jak to smakuje - mają niewielkie wymagania kulinarne.
Zapomniałabym dodać do udziwnień kuchni "brunost" - brązowy ser. Robi się go z serwatki i wygląda jak zółty ser (taka konsystencja), ale jest oczywiście brązowy i słodki. Mnie nie smakuje, ale innym bardzo. To dziwne, bo ja generalnie kocham słodkie rzeczy.
Nie mają twarogu, pewnie nie wiedzą ze z twarogu można zrobić pyszne leniwe! Ciekawe czy da się je zamrozić, pewnie nie i dlatego nie mają twarogu.
Dziś Walentynki a ja o jedzeniu, ale od śniadania do łózka moje Walentynki się zaczęły. Kocham Cię mój męzu.
Tęsknię za polską kuchnią!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz