wtorek, 21 września 2010

Jak na wycieczce

Ostatnio zdalam sobie sprawę, że w Norwegii każdego dnia czuję się jak na wycieczce. Wszystko jest tu dla mnie nowe, krajobrazy nie przestają mnie zachwycać każdego dnia. To jest fantastyczne uczucie. Krajobraz zresztą zmienia się tu każdego dnia, góry mają inny kolor, w zależnosci od tego co jest na niebie. Czasem są sloneczne, zielone, czasem granatowe, a czasami tak leje, że wcale ich nie widać, albo wszystko uslane jest mglą. Woda też zmienia swój kolor w zależnosci od tego jak wyglada niebo. W Norwegii można się zakochać wlasnie przez tą różnorodnosć. A mogloby się wydawać, że góry są dosć monotonne.
Z życia Norwegów: tu króluje wąska specjalizacja i coraz częsciej się o tym przekonuję. Jakim nieszczęsciem jest takie ograniczanie czlowieka. I jakim blogoslawieństwem jest umiejętnosć robienia kilku rzeczy naraz, posiadania kilku umiejętnosci, specjalizacji. Norwegowie jednak bardziej skupiają się na tym, dlaczego my nie mówimy po angielsku. Trochę prymitywny naród. Nie zauważają, że my bez znajomosci języka potrafimy zrobić i zalatwić więcej, niż oni z jego znajomoscią. Oni jednak tego nie widzą, albo nie chcą widziec i dlatego traktują nas jak dalekich, biednych krewnych. Smutne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz