poniedziałek, 19 lipca 2010

Różnica

Jak mnie się podoba to podejscie ludzi w Norwegii do drugiego czlowieka. Na ulicach się usmiechają do obcych osób, szeroko, szczerze, nie sposób nie odpowiedzieć usmiechem. Czlowiek od razu czuje się lepiej. Ekspedientki w sklepie też nie sledzą mnie, patrzą na mnie milo, wesolo. Nie wymuszają na mnie wzrokiem zakupu, nie wbijają mnie w poczucie winy swoim wzrokiem, kiedy niczego nie kupuję i nawet jak nic nie kupię to nie traktują mnie jak powietrze. Jaka to różnica w porównaniu z Polską. W Polsce zanim wejdę do sklepu, to już mnie pytają w czym mogą mi pomóc, albo czy mogą mi cos doradzić. I tak się zastanawiam jak taka kobieta może mi doradzić, skoro nie zna kompletnie mojego gustu. Od razu traktuję ją chlodno, bo bezmyslnosć mnie irytuje. Moglyby mi przynajmniej dać czas na rozejrzenie się co mają.
A co ze zwyklą ochotą na polażenie sobie po sklepach, tak bez celu, z potrzebą samego przeglądania? Czy za każdym razem jak wchodzę do sklepu to muszę cos kupić? Nic mnie tsk nie wkurza jak obojętny ton sprzedacy i obojętne traktowanie klienta, który nic nie kupuje.
I jeszcze to, że w Polsce większosć sprzedawców w Polsce ma minę jakby pracowala za karę. Jak ktos nie lubi tej pracy to niech znajdzie cos, gdzie nie ma kontaktu z ludźmi, tylko np. z maszynami. Poza tym nikomu drogi do szkoly kijem nie zagradzalam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz