środa, 8 grudnia 2010

Odsnieżanie

Sniegu znowu sypnęlo. Znowu jako jedyna odsnieżalam przed domem. Wszyscy mają lopaty do sniegu, nawet przed domami je trzymają. Nie wiem za bardzo o co chodzi. Mają, nawet wyjeli ze schowka, ale nikt nie odsnieża. Jakas manifestacja? Pochwalić się chcą? A może nie bylo przy tym instrukcji jak używać, bo Norweg jak nie dostanie instrukcji, to nie wie, i sam nie wymysli co do czego. Instrukcja tu jest niezbędna. Tu ktos kto pisze instrukcje może zrobić wielką karierę. Więc jesli przy lopacie do sniegu nie bylo instrukcji, to sprawa się robi oczywista. Ale z drugiej strony widzieli mnie kilka razy, mojego męża jak odsnieżamy i nie nauczyli się. Może jednak wolą zajęcia indywidualne? Albo zastanawiają się co Ci dzicy ludzie z Polski wyprawiają. Po co odsnieżać snieg, skoro zaraz i tak albo spadnie nowy, albo ten się stopi. Glupiego robota. Dobrze, że nie zaczelam odsnieżać naszego miejsca parkingowego, bo na mur beton wywieźliby mnie do czubków.
W centrum handlowym mój ulubiony Norweg gra na pianinie i spiewa. Ulubiony, bo gra i spiewa. I usmiecha się do wszystkich, można go poprosić o piosenkę, kolendę, a on zagra i zaspiewa. To jest cudowne. Zawsze trafiam na tego samego, starszego pana. Może inni też grają. Generalnie kolo poludnia w centrum jest glównie mlodzież i emeryci. I ja. Odsnieżarka z dzikiego kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz