czwartek, 16 grudnia 2010

Biało

A to niespodziewanka. Mialo już nie sypać sniegiem. I bardzo się dzis rano zdziwilam, jak po przebudzeniu wydalalo mi się, że w domu jest za jasno. Za oknem leżal snieżek. A wczoraj wieczorem padal deszcz, wlasciwie to byla ulewa, która zmyla ulice do czysta. Więc mamy calkiem nowiutki snieżek, prawie biale drogi. Do pracy jechalo się fatalnie. Wracalo jeszcze gorzej, bo caly dzien snieg padal jak szalony. Do domu nie podjechalismy samochodem. Porzucilismy pojazd i dalej na piechotę. Nie dalo rady. Lańcuchów nie chcialo się zakladać. Czlowiek to jednak leniwy jest, zwlaszcza jak jest glodny, a po obiedzie jest nie mniej, ale już z przejedzenia.
Na morzu sztorm. A jutro plyniemy do Danii. W sobotę rano dobijemy do brzegu cywilizacji. Jak będziemy we Wroclawiu, to wtedy dopiero będzie pelna cywilizacja.
Dzis w pracy byl "julebord" czyli bożonarodzeniowy stól, tlumacząc doslownie. Taki odpowiednik polskiej Wigilii. No i oczywiscie tradycyjne danie norweskich swiąt na nim królowalo. Ale na szczęscie byly też inne smakolyki.
Zakupy zrobione, prezenty kupione. Szczęscie moje jest nie do opisania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz