sobota, 6 marca 2010

Właściwie to jestem góralką

Nie ma określenia na mieszkańca okolic nadmorskich. Ja nie znam. Ale na mieszkańca gór mamy określenie. A ponieważ mieszkam w górach, pracuję w górach, to jestem góralką. Gdyby była jakaś nazwa ludzi mieszkających nad morzem, to byłabym nawet pół na pół. A tak tylko góralka.
Zawsze marzyłam o domu w górach z widokiem na morze. Chyba czas poszukać tu domu :) Jak wrócimy do Polski to nie będzie tam szansy spełnienia mojego marzenia. U nas można mieszkać albo w górach albo nad morzem, ale polskie góry i polskie morze są niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. I atmosfera też jest tam niepowtarzalna.
Jesteśmy jedynymi osobami na kursie norweskiego, które planują powrót do Polski. Reszta nie planuje. Ale wzbudziliśmy ogóle zdziwienie, nie tylko tym że nie chcemy tu zostać na zawsze, ale że zaczęliśmy się uczyć języka, nie jak większość - kilka lat po przyjeździe, ale po kilku tygodniach. Podziwiam tych ludzi za... własciwie za co ich podziwiać? Za lenistwo się nie podziwia. Za brak ambicji też nie. Nie trzeba chodzić na kurs, jeśli chce się nauczyć języka. Można uczyć się samemu. A jeśli się przyjezdza do kraju z zamiarem osiedlenia się, to podstawą jest poznać język i to szybko. W przeciwnym razie będziemy mieli tu drugie "jackowo". Tam też Polacy mają swoje "getto", poza które boją się wyjść, bo większość z nich nie potrafi się nawet poprawnie przedstawić po angielsku.
I wczoraj i dziś padał śnieg. Podobno kiedy taka zima jak teraz była ostatnio (1965) to śnieg leżał do połowy kwietnia. A więc jeszcze tylko miesiąc. Nie pamiętam w Polsce takiej zimy. Może nie jestem taka stara :)
Mąz się rozchorował i znowu musieliśmy przerwać akcię zdrowego trybu życia, czyli akcja "siłownia" odwołana. Czasem mnie kusi, żeby tak sobie poćwiczyć, pobiegać nawet, ale ja przeciez nie ulegam pokusom, za wyjątkiem słodyczy, ale to sie nie liczy ;)
Wczoraj słyszałam historię opowiadaną przez "janka" do swoich kolegów "janków", że wszyscy co się dobrze uczyli w szkole, to źle skończyli i na przykład jedna koleżanka, która się dobrze uczyła i została prezesem banku, to w wypadku samochodowym zginęła. Uśmiałam się, chociaż faktycznie "źle skończyła". Ciekawe jak potoczyłoby się jej życie gdyby poszła w ślad "janków" i omijała szkołę szerokim łukiem, a pracowała przy kupażu. Dobrze, że mało ludzi na świecie mówi po polsku i nikt "janków" nie rozumie. A'propos "janków": samolotem buja bo wiater wieje :), a ja bym dodała, ze to "jankiem" w samolocie buja, ale nie od wiateru ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz