poniedziałek, 8 marca 2010

Polskie przyzwyczajenia

Czytałam ostatnio artykuł w necie. Polki narzekały, że na norweską teściową nie można liczyć w kwestii opieki nad wnukami. Że ona ma swoje zainteresowania, życie i to tak nasze Polki zmartwiło. Norweska teściowa ma plusy oczywiście, bo nie wtrąca się zupełnie do życia małżonków (co podobno robi polska teściowa - tego akurat nie wiem, bo moja się nie wtrąca, co najwyżej pomaga, jak tylko potrafi), ale z drugiej strony nie "bierze odpowiedzialności za wnuki". Powaliło mnie to sformułowanie. Ciekawa jestem dlaczego uważamy, że mamy prawo wymagać czegokolwiek od innych, układać im życie. Czy jakakolwiek babcia ma zakres obowiązków, w którym wpisane jest, że z chwilą pojawienia się wnuków jej życie musi zostać im podporządkowane? Jeśli jakaś babcia o tym marzy, to świetnie, tylko się cieszyć, a co jeśli nie? W moim planie życiowy nie ma instytucji babci wpisanej jako opiekunka do dziecka. Po pierwsze, że mieszkam daleko od moich cudownych mam, a po drugie, że nie mogłabym ich obarczać obwiązkiami. Nie chciałabym. Uwazam, ze maja prawo do zasłuzonego odpoczynku po wielu latach ciezkiej pracy. Powinny teraz myśleć przede wszystkim o sobie, o swoich potrzebach, zainteresowaniach, marzeniach i zdrowiu. Są Paniami swojego losu i należy im się czas dla siebie. Jeśli decydujemy się na dziecko, to jest to nasz plan i nasz "problem". My mamy sobie zorganizować czas tak, żeby dziecko nie pochłonęło naszego życia w całości, a jeśli pochłonie, to mamy się tym cieszyć, bo dziecko jest darem i sami tego chcieliśmy. Nawet jeśli to wpadka, to mamy świadomość naszych czynów. W końcu wiemy skąd się biorą dzieci. Jeśli mama lub teściowa zeszchcą się zaopiekować dzieckiem, to wspaniale, ale jeśli nie - nie można mieć o to do nikogo pretencji. To nie jest ich obowiązek, tylko dobra wola i wielkie poświęcenie.
To co mnie w tym artykule uderzyło, to że nasze zdesperowane Polki sprowadzają swoje polskie mamy do Norwegii, żeby im pomogły w opiece nad dziećmi. Szkoda, że tylko po to je sprowadzają, a nie żeby po prostu z nimi pobyć, pokazać kraj itd. Smutne, że mama musi być przydatna. Powinniśmy się cieszyć tym, że nasi rodzice z nami są, że możemy do nich zadzwonić, odwiedzić ich, spędzić z nimi święta.
W Dniu kobiet naszła mnie taka refleksja - dlaczego nikt nie oczekuje niczego od dziadka? Fajnie być facetem. Za tą samą pracę płacą Ci zazwyczaj więcej niż kobiecie. W tradycyjnym modelu rodziny polskiej - mężczyzna świetnie zdobi kanapę, więc po pracy ma wolne. Dobrze, że coraz mniej Polek jest w tej kwestii tradycjonalistkami :) Kobieta nie dość, że ma więcej zajeć z samą sobą, żeby podobać się sobie i innym, to jeszcze na jej głowie jest często dom, praca, dzieci. I tak naprawdę nie ma kiedy odpocząć, bo na emeryturze czeka ją opieka nad wnukami. Z pewnością każda z nas o tym marzy:) Całe życie harować i na emeryturze - zamiast odpoczynku - niańczyć wnuki. Dziadek na emeryturze ma wolne. Mój tata był wyjątkiem. Nawet kiedy był ciężko chory - opiekował się swoim wnukiem.
Kochajmy nasze mamy, teściowe i traktujmy je tak, jak same chciałybyśmy być traktowane. Ja mam bardzo mądre, kochane mamy. Moja mama traktuje swojego zięcia i synową jak rodzone dzieci. I moja teściowa też traktuje mnie jak córkę. Mam szczęście. W końcu urodziłam się w piątek 13-go, nic pechowego spotkać mnie już nie może.
Wszystkim kobietom w dniu ich świeta - wszystkiego najlepszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz