środa, 10 marca 2010

Deszczyk sobie pada

Od wczoraj zmiana pogody. Od rana mgliście, szaro-buro, ale za to po południu było pięknie, wiosennie. Śnieg zniknął z chodników, można było pójść na norweski i nie wywrócić się. Dziś od rana pada... dla odmiany deszcz, ale komu to przeszkadza? Mnie nie, nawet jak jest szaro-buro na dworze. Wyposażyłam się w kalosze i chlapa mi nie straszna. Brakuje mi kurtki przeciwdeszczowej, koniecznie muszę ją mieć. Bez tego nie da się wyjść na spacer, po zakupy. Nie sądziłam, że mnie spodoba się taka aura. Pomyślałam jednak, że nie zaszkodzi się ogrzać i zaczęłam się zastanawiać, gdzie pojechać na wakacje. Nadal nie wiem gdzie, ale nacieszyłam oko słonecznymi obrazkami.
Wczoraj się dowiedziałam, ze Norwegowie nie obchodzą Wielkanocy tak tradycyjnie jak my. Nie wiem jeszcze wszystkiego o ich świątecznych zwyczajach, ale napewno wiem, ze wszystko co sie da kupują gotowe. Zresztą wszyscy Polacy, którzy tu są narzekają na norweską kuchnię. Norwegowie nie narzekają, bo nie znają innej, ale my tak. I tu się z Polakami solidaryzuję. W sklepach nie ma jakiegoś oszałamiającego wyboru towarów, napewno nie tak jak w Polsce. Więc na Wielkanoc Norweg pałaszuje mrozonki. Cały rok je, to co będzie tradycję na Wielkanoc przełamywał. Oj nie wiedzą co dobre, nie wiedzą. Starsze pokolenie Norwegów gotuje (ale pewnie tradycyjne potrawy, więc szkoda gadać), młode stawia na wygodę.
Kapusty kiszonej tu nie ma i oczywiście kiszonych ogórków. Brakuje mi tego.
A do deszczu wracając - wszyscy chodzą tu w kaloszach. Ale jaki wybór!!! Kalosze krótkie, długie, na obcasach, wiązane, z wywyjkami skarpetowymi, oczywiście to wszystko w nieskończonej ilości kolorów i wzorów. Zaczęłam się zastanawiać, czy kalosze-szpilki też mają? Kalosze-kozaki na obcasie na 100% są. Doszłam do wniosku, że wyglądam na tym tle co najmniej pospolicie, bo kupiłam sobie kalosze do jazdy konnej, czyli czarne, bez wzorków, bajerów. Ale za to przylegają do łydki, do spódnic świetne. Mozna powiedzieć, ze posiadam wersję elegancką. Druga para będzie za to odjechana. Tak jak My mamy zniezliczone ilości, powiedzmy normalnego obuwia, tak Norwegowie mają zapewne niezliczone kolekcje kaloszy. Wolę normalne obuwie, ale z przyczyn obiektywnych muszę się na jakiś czas przystosować. Mam nadzieję, ze mi tak nie zostanie :)
Ciekawe kiedy zniknie śnieg? Póki co wielkie sople odrywają się od skał i spadają na ulicę. O zgrozo, oby tylko omijały nasze auto, bo mąż się zapłacze. Swoją drogą to dziwię się, ze jeszcze nie zaczęli ich usuwać. Przecież to może kogoś zabić, a co najmniej zranić. Kraj pozorów. Zapewne i w tym przypadku postępują w myśl zasady: zatrzymaj się i pomyśl zanim coś zrobisz, a jak nie jesteś pewien czegoś na 100% to zapytaj. Więc myślą i pytają. A jak już znajdą rozwiązanie, to problem stopnieje. Dosłownie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz